Chociaż jest już oficjalne stanowisko prezydent Zabrza w sprawie wsparcia strajkujących nauczycieli, to nie wynika z niego wprost, że protestujący mogą liczyć na finansowe wsparcie. Pomoc finansowa miasta jest oczywiście możliwa i co więcej zgodna z prawem, ale wszystko zależy od dyrektorów zabrzańskich szkół i przedszkoli, a przede wszystkim od dobrych chęci samej prezydent.
W oficjalnym stanowisku, które opublikowane zostało na stronie internetowej www.um.zabrze.pl prezydent Zabrza oczywiście wierzy, że nauczyciele dojdą w końcu do porozumienia z rządem. Potwierdza też, jako była nauczycielka, że pracujący w tym zawodzie powinni zarabiać więcej. Ale w temacie wypłat dla nauczycieli podczas strajku już optymizmu delikatnie mówiąc jej brakuje.
– Nie może samorząd ciągle obciążany być dodatkowymi zadaniami bez pokrycia finansowego. Samorząd nie może też podejmować działań sprzecznych z obowiązującym prawem – zaznaczyła prezydent Zabrza w opublikowanym na stronie zabrzańskiego magistratu stanowisku.
Zapytaliśmy prezes Oddziału ZNP w Zabrzu czy, przy braku porozumienia strajkujących z rządem, miasto może wesprzeć finansowo nauczycieli. Potwierdziła, że częściowe wypłacanie wynagrodzeń podczas strajku jest jak najbardziej zgodne z prawem. Oczywiście to rząd powinien wspierać nauczycieli, ale na czas strajku dać finansowy oddech nauczycielom może też samorząd.
– Samo nie potrącanie pieniędzy w trakcie strajku jest zgodne z prawem. Można strajkującym wypłacać wynagrodzenia, na przykład poprzez rozłożenie na raty potrąceń z pensji. Wystąpiliśmy z takim pismem do dyrektorów zabrzańskich placówek oświatowych. Podobno ma w tej sprawie zostać wypracowane jedno stanowisko – powiedziała Jolanta Jaskółka, prezes zabrzańskiego Oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Rozłożenie potrąceń na raty umożliwiłoby po prostu podpisanie porozumień pomiędzy pracodawcami – czyli dyrektorami placówek, a związkami zawodowymi. Jak wiadomo szefem większości dyrektorów zabrzańskich szkół jest prezydent Zabrza. Może właśnie wyraźny sygnał byłej nauczycielki i rządzącej w tej chwili miastem miałby kluczowy wpływ na decyzje dyrektorów. W efekcie strajkujący zyskaliby nie tylko finansowy oddech, ale też nadzieję, że nadal będą w stanie walczyć o swoje. Nasuwa się jeszcze jedno pytanie, czy w zabrzańskiej oświacie znajdą się w ogóle na takie wsparcie pieniądze? Jak wiadomo, dwa lata temu w miejskiej kasie zabrakło 13 mln zł na wynagrodzenia dla nauczycieli.