Czy w Żłobku Miejskim w Zabrzu dochodzi do mobbingu? Do Biura Rady Miasta wpłynęły w styczniu dwie skargi w tej sprawie. Pracownice żłobka, które się z nami skontaktowały, twierdzą, że w dwóch z trzech zabrzańskich placówek dochodziło do regularnego poniżania pracowników. Sprawa trafiła na policję.
W styczniu do Biura Rady Miasta w Zabrzu wpłynęły dwie skargi o mobbing w Żłobku Miejskim. Jak twierdzą pracownice – autorki skarg – w żłobku przy ul. Buchenwaldczyków 32 i w filii przy ul. Niedziałkowskiego 2, kierownictwo miało dopuszczać się wobec nich mobbingu.
Czy pani dziecko jest czarne?
Pani Iza (nazwisko do wiadomości redakcji) od kilku lat pracuje w żłobku przy ul. Buchenwaldczyków 32. W sierpniu 2021 roku wyszła za mąż za obywatela Maroka. Jak tłumaczy naszemu dziennikarzowi, ze względu na obawę przed dyskryminacją, nie poinformowała o tym dyrekcji placówki. – Niejednokrotnie byłam świadkiem dyskryminacji z powodu wyrażania poglądów sprzecznych z poglądami dyrekcji oraz złym traktowaniem z tego powodu – mówi.
W styczniu zeszłego roku pani Iza zaszła w ciążę. Po urodzeniu dziecka zaszła konieczność złożenia wniosku o urlop macierzyński, co wiązało się z bezpośrednim kontaktem z dyrekcją żłobka.
– Zostałam wielokrotnie zapytana, czy moje dziecko jest czarne, spytana czy zmieniłam wiarę, bo jak można wyrzec się Boga… Gdy podczas tej przykrej rozmowy inny pracownik zapytał, czy chcę usiąść, pani dyrektor odpowiedziała, że nie muszę siedzieć, bo muszę być twarda, mając takiego męża. Tam (w Maroko – red.) kobieta jest na samym dnie – opowiada naszemu dziennikarzowi rozżalona pani Iza i podkreśla, że są na to świadkowie.
Sprawa w prokuraturze
Pani Iza zgłosiła sprawę na policję. Jak przekazał nam mł. asp. Sebastian Bijok, rzecznik zabrzańskiej policji, materiały zostały przekazane do Prokuratury Rejonowej w Zabrzu.
– Wpłynęło do nas zgłoszenie. Musimy dokonać jednak jego analizy, gdyż chodzi tu o przedmiotowość przestępstwa – mówi krótko Wojciech Czapczyński, szef zabrzańskiej prokuratury.
Sprawa, być może będzie miała swój tok w prokuraturze gliwickiej, gdyż tam właśnie śledczy specjalizują się w sprawach na tle rasowym.
– Istnieje taki podział przedmiotowy w ramach naszej prokuratury okręgowej – odpowiada Wojciech Czapczyński na dopytywania naszego dziennikarza, czy sprawą zajmie się prokuratura gliwicka, jeśli rozpoznana zostanie jako rasistowska.
Mobbing trwa od lat?
Pani Iza twierdzi, że mobbing w Żłobku Miejskim w Zabrzu przy ul. Buchenwaldczyków 32 trwa od lat. Ze strachu przed nasileniem złego traktowania, bądź stratą posady, nie został jednak do tej pory oficjalnie zgłoszony.
– Pojedyncze przypadki, które były zgłaszane do Naczelnik Wydziału Zdrowia UM w Zabrzu, pozostawały bez odpowiedzi. To powodowało, że pracownicy uważali, że i tak nic nie da się z tym zrobić. Pani dyrektor natomiast kwitowała to słowami: „niejedni chcieli pisać na mnie pisma” – tłumaczy pani Iza.
Druga skarga
Autorką drugiej skargi jest pani Paulina (nazwisko do wiadomości redakcji), była już pracownica filii przy ul. Niedziałkowskiego 2. Jak twierdzi, w czasie gdy była zatrudniona, była przez kierownictwo żłobka długotrwale nękana i krytykowana.
– Pani kierownik nieustanie krytykowała moją pracę. Zlecała pracę niemożliwą do wykonania przez jedną osobę, np. nakazywała sprzątanie dwóch pięter, gdzie w normalnych warunkach zajmowały się tym trzy osoby – tłumaczy.
Pani Paulina uważa, że nie została z nią podpisana umowa na czas nieokreślony, gdyż kierownictwo żłobka kierowało się wobec niej wyłącznie osobistymi uprzedzeniami.
– Dowodu na niechęć pani kierownik wobec mnie upatruję w twierdzeniu, że nie ma zastrzeżeń do mojej pracy, ale mam mniej zajmować się plotkowaniem – mówi.
Nasza rozmówczyni zaznacza, że w placówce ogranicza się możliwość swobodnego wypowiadania się, a pracowników, którzy tego nie respektują, wysyła się „za karę” do innej filii żłobka.
Jak będzie pani dyrektor, oddzwonimy…
W celu konfrontacji tych zarzutów nasz dziennikarz zatelefonował pod wskazany numer na stronie internetowej żłobka. Pracownica, gdy usłyszała, że rozmawia z dziennikarzem Nowin Zabrzańskich ws. złożonych skarg, poinformowała, że dyrekcji aktualnie nie ma i oddzwoni, gdy będzie dostępna. Nie oddzwoniła, a telefony od nas nie były już odbierane. Nie otrzymaliśmy również odpowiedzi na SMS-y i oficjalne maile z pytaniami, które wysłaliśmy do obu placówek.
Komisje Rady Miasta, komisje na telefon…
Skargi obu kobiet były tematem dwóch posiedzeń Komisji Skarg, Wniosków i Petycji Rady Miasta. Pierwsza odbyła się 9 lutego, druga – 23 lutego. Obie skarżące kobiety uczestniczyły w tej ostatniej w obecności prawnika i podtrzymały swoje oskarżenia. Co ciekawe, na posiedzeniu nie było nikogo z dyrekcji żłobka.
– Będziemy procedować tę sprawę w momencie, kiedy poznamy stanowisko drugiej strony. Zaproponowałam, żebyśmy kontynuowali posiedzenie naszej komisji, gdy wpłyną efekty pracy komisji, która została powołana, aby to wyjaśnić – mówiła Gabriela Bator, przewodnicząca Komisji Skarg, Wniosków i Petycji Rady Miasta.
Na dopytywania radnych – członków komisji, dlaczego nie ma nikogo z dyrekcji żłobka, odpowiedź nie padła.
W czwartek, 2 marca, pani Izabela przekazała nam, że została telefonicznie poinformowana przez pracownika Wydziału Ochrony Zdrowia i Polityki Społecznej UM Zabrze, że w jej sprawie odbędzie się komisja wyjaśniająca. Informacje o tym, że komisja ma odbyć się nazajutrz – 3 marca, otrzymała dzień wcześniej. Kiedy pani Iza wyjaśniła, że ma małe dziecko i nie może się na niej pojawić, usłyszała, że komisja i tak się odbędzie.
Zadzwoniliśmy do Urzędu Miejskiego, by to wyjaśnić, jednak ani naczelnika ani jego zastępcy akurat nie było… Nasze pytania wysłane drogą mailową również pozostały bez odpowiedzi.
Sprawie będziemy się przyglądać…
Źródło: Nowiny Zabrzańskie Foto: materiały prasowe