Poczynając od 1 lipca drożeje średnio o 7% energia z zabrzańskiej sieci ciepłowniczej. „Zima była ciepła, ludzie mało grzali i przez to spadła sprzedaż gminnej spółki, a co za tym idzie zysk” – tak w skrócie można podsumować argumentację podwyżki, o której na sesji Rady Miasta Zabrze (8 lipca) m.in. mówił Grzegorz Czochara z Zabrzańskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej.
Zaskakujące dla radnych tłumaczenie podwyżki za energię cieplną przedstawił podczas poniedziałkowej sesji Rady Miasta członek zarządu Zabrzańskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej.
– Jeśli chodzi o wynik finansowy, mamy 100.827,00 zł na plusie. Jeśli chodzi o obecną sytuację, no to widzimy, co się za oknem dzieje; od wielu lat nie mieliśmy takiej anomalii pogodowej, w wyniku której mamy takie temperatury, jakich dotychczas chyba jeszcze nie było. Temperatury przekładają się na naszą obecną sytuację finansową – mówił Grzegorz Czochara, członek zarządu ZPEC.
Jak dodawał, sprzedaż przedsiębiorstwa przez to spadała. W związku z tym wygenerowano mniejszy zysk w stosunku do poprzednich okresów. Receptą na to ma być nowa taryfa, która obowiązuje od 1 lipca.
Grzegorz Czochara pytany o skalę podwyżki podał symulację dla dwóch mieszkań o pow. 50 m kw. W przypadku taryfy E1 i E2 podwyżki mają wynieść odpowiednio 6,58% i 6,72%. Mieszkańcy Zabrza, którzy korzystają z ciepła sieciowego zapłacą więc średnio ok. 7% więcej. W celu indywidualnych wyliczeń, zachęcił klientów ZPEC do skorzystania z kalkulatora na stronie internetowej.
– Jeśli jedynym argumentem tej podwyżki jest to, że za mało tego ciepła sprzedajecie, to ja powinnam sobie strzelić w głowę. Od 31 lat zajmuję się edukacją ekologiczną i dokładnie jest tak samo z wodą – im mniej wody zużywamy, tym więcej za nią płacimy. I teraz pan tak lekko mówi, za oknem jest ciepło, w związku z tym od lipca mamy podwyżkę. Jeżeli tak mamy to mieszkańcom tłumaczyć i zachęcać ich, by podpinali się do ciepła systemowego, no to ja nie mam żadnych argumentów… – mówiła zdumiona Urszula Potyka, wiceprzewodnicząca Rady Miasta.
Ciąg dalszy artykułu pod materiałem wideo.
Posłuchaj najnowszego audio-felietonu „Antczak i Pawlenka o… Zabrzu”⬇️
Nikłe zainteresowanie ciepłem systemowym ZPEC
Kwestię niskiego zainteresowania podpinaniem się wspólnot do zabrzańskiej sieci poruszył też radny Alojzy Cieśla.
– Zakończyła się budowa ciepłociągu Miechowice-Rokitnica-Helenka. To miał być duży sukces w sprzedaży ciepła. Z odpowiedzi na moje interpelacje wynika, jak dobrze pamiętam, że w 2023 roku chęć przyłączenia do sieci wyraziły dwie wspólnoty na Helence i jedna w Rokitnicy. Na jakiej podstawie zakładaliście, że ten ciepłociąg da możliwość dużych zarobków? – pytał.
Jak odpowiadał Grzegorz Czochara, inwestycja dotyczyła przede wszystkim mieszkańców, którzy już korzystali z ciepła ZPEC, a to jest kilka tysięcy mieszkań. Były one wcześniej ogrzewane ciepłem wytwarzanym przez dwie stare kotłownie (olejową i węglową), emitujące rocznie 15 ton pyłów. Ich likwidacja miała zatem z jednej strony znaczenie ekologiczne, a z drugiej – ekonomiczne.
– Na dzień dzisiejszy mamy jedną taryfę na całe Zabrze i wydaje nam się, że ta taryfa może być niższa, niż taryfy lokalne przy kłopotach z zakupem węgla, jago składowaniem itd. – przekonywał członek zarządu ZPEC.
Dlaczego udział opłaty stałej diametralnie wzrósł w rachunkach?
– W dużym uproszczeniu płatność za ciepło składa się z części stałej i zmiennej. Pamiętam, że ta część stała lata temu, kiedy wchodziły podzielniki ciepła, wynosiła od 35 do 40% całego rachunku, a za ubiegły sezon jest to już 80%. To powoduje, że to na czym możemy oszczędzić, to jest raptem te 20%. Co wpływa na zmianę struktury tego rachunku? – pytał radny Ferdynand Reiss (PiS).
Odpowiedź na dociekliwe pytanie radnego Reissa niestety nie padła.
Ile za bilbordy?
ZPEC podobnie jak inne miejskie spółki również prowadził (w okresie kampanii) akcję promocyjną, w tym bilbordy promujące ciepło sieciowe. Jej koszt, jak ujawnił dyrektor Czochara, wyniósł 80.000 zł.
Źródło: W Zabrzu