Podwyżki opłat za wodę i śmieci, drastyczne zadłużenie miejskiej kasy, niezadowolenie i zmęczenie mieszkańców władzą i do tego koalicja z PiS, to tylko część aspektów, które mogą się przyczynić do bardzo gorzkiej przegranej Małgorzaty Mańki-Szulik w przyszłorocznych wyborach.
Potwierdza to przeprowadzony sondaż. Również część politologów nie ma złudzeń, że to początek końca władzy w mieście, dla rządzącej od prawie 17 lat Mańki-Szulik. Według analityków Ogólnopolskiej Grupy Badawczej to właśnie mieszkańcy Zabrza mają największe szanse na zmianę prezydenta i oceniane są one na poziomie 70 proc!
W ocenie prezydent Zabrza uwzględniono szereg różnych zmiennych. Autorzy prognozy zwracają uwagę na wiek prezydent Zabrza, czy przynależy do partii politycznej, poparcie przez PiS (2019), poparcie w pierwszej turze (2018), większość w Radzie Miasta, wyniki w drugiej turze (2018), wynik komitetu do Rady Miasta czy wielkość miasta.
– Małgorzata Mańka-Szulik nie jest prezydentem na miarę Zygmunta Frankiewicza, który rządził przez wiele lat Gliwicami, czy Piotra Uszok – byłego prezydenta Katowic. Oni zdecydowanie wygrywali wszystkie wybory. Mam wrażenie, że poparcie prezydent Zabrza mocno topnieje i naprawdę trudno będzie jej zwyciężyć w przyszłorocznych wyborach samorządowych, o ile w ogóle będzie w nich startować – mówi dr Tomasz Słupik, politolog z Uniwersytetu Śląskiego.
To oczywiście wciąż sfera spekulacji, ponieważ ani Mańka-Szulik, ani jej potencjalni kontrkandydaci nie ogłosili swojego startu w przyszłorocznym wyścigu o fotel prezydenta. Jednak sondaż i spostrzeżenia politologa dają naprawdę wiele do myślenia.
Foto: Łukasz Orzechowski