fbpx
SPORT

Wojownik ze Śląska – Denis Flinston Górniak – już 20 lipca zadebiutuje w KSW

Już 20 lipca w Sport Arenie Łódź, 26 letni Bytomianin Denis Flinston Górniak zadebiutuje w KSW w starciu z Markiem Samociukiem. Kontrakt z największą w kraju federacją MMA, utalentowany wychowanek Fight Club Bytom podpisał na początku maja. Warunek był jednak jeden - musiał zrzucić z wagi. Teraz Flinston ma szansę zostać gwiazdą w wadze królewskiej. Dotychczas pokazał, że niemal nie ma sobie równych wygrywając jako amator 41 walk (jedna przegrana), a jako zawodowiec 6 (jedna przegrana), z czego 4 starcia zakończył nokautem. O tym jak wyglądają przygotowania do pojedynku w Łodzi, a także dlaczego warto spróbować Burgera Flinstona mówi Denis Górniak.

Już 20 lipca w Sport Arenie Łódź, 26 letni Bytomianin Denis Flinston Górniak zadebiutuje w KSW w starciu z Markiem Samociukiem. Kontrakt z największą w kraju federacją MMA, utalentowany wychowanek Fight Club Bytom podpisał na początku maja. Warunek był jednak jeden – musiał zrzucić z wagi. Teraz Flinston ma szansę zostać gwiazdą w wadze królewskiej. Dotychczas pokazał, że niemal nie ma sobie równych wygrywając jako amator 41 walk (jedna przegrana), a jako zawodowiec 6 (jedna przegrana), z czego 4 starcia zakończył nokautem. O tym jak wyglądają przygotowania do pojedynku w Łodzi, a także dlaczego warto spróbować Burgera Flinstona mówi Denis Górniak.

Już za niecałe dwa tygodnie starcie z Samociukiem. Jak wyglądają przygotowania do tego pojedynku i jakie jest przed nim nastawienie?

Jak widać humor dopisuje. Tak naprawdę jest to już końcówka przygotowań. Został ostatni tydzień ciężkich treningów, potem wchodzę na luz, na szybkość no i będzie można zobaczyć efekty tej roboty 20 lipca.

Mówi się o Samociuku, że jest czarnym koniem kategorii ciężkiej. Czy to przemawia do wyobraźni Flinstona?

Zbytnio się nim nie przejmuję. Zawodnik jak zawodnik. Już w tym sporcie siedzę 21 lat. Mam za sobą ponad setkę walk w różnych dyscyplinach, także trudno jest mnie przestraszyć. Po prostu wchodzę i robię swoją robotę. Jeden wygra, drugi przegra i tak to będzie wyglądać.

Czyli po raz kolejny Flinston wygra przed czasem nokautując przeciwnika w niecałą minutę?

No ja wchodzę zawsze, żeby urwać głowę. Każdy kto ze mną wychodzi walczyć musi być nastawiony na to, że przed walką możemy być kolegami ale przez wszystkie rundy podczas starcia jesteśmy chwilowo wrogami. A po walce możemy znowu wypić sobie jakąś colę, czy bezalkoholowego drinka strzelić.

Wróćmy jeszcze do tego jak doszło do podpisania kontraktu z KSW. Warunkiem było zrzucenie „nadprogramowych” kilogramów. Była to dżentelmeńska umowa, z której federacja się wywiązała. Jak udało się osiągnąć wagę królewską – 120 kg i jaki wyrzeczeń to wymagało?

Ważyłem 181 kg. Miałem operację barku, nie trenowałem no i tak się zapuściłem. Potem jednak się zmotywowałem i zbijałem systematycznie wagę, aż dobiłem do 140 kg. 135 kg miałem jak padł ten challenge z Wojsławem Rysiewskim (dyrektor sportowy KSW red.), że jak zejdę z wagi do 120 kg, to zostanie podpisany ze mną kontrakt. Podkręciłem śrubkę i aktualnie dzisiaj mam niecałe 121 kg, także już mam limit wypełniony. Zostało jeszcze kilkanaście dni do gali, nie muszę się męczyć, dobrze się czuję, jestem w pełni sił.

Rozumiem, że na razie nie można sobie pozwolić na zajadanie się Burgerami Flinstona, żeby utrzymać dotychczasową formę, a tak poza tym jak powstał Burger Flinstona i dlaczego warto go skosztować?

Nawiązałem współpracę z Restauracją Ósma Bila w Stroszku. Stworzyliśmy razem Burgera Flinstona. Powiedziałem, co bym chciał, żeby w tym burgerze się znajdowało i trzeba przyznać, że każdy kto tam był i jadł chwali go sobie. Tylko w ciągu dwóch dni poszło 200 burgerów. Nadal dużo ich schodzi. Po walce, 20 lipca sam znowu tam wpadnę i dwa na raz wciągnę. Na razie nie mogę sobie na to pozwolić. Cały czas jestem na cateringu, który dostarcza mi Frelka z Rondelka. Muszę utrzymywać poziom kalorii, żeby nie spuchnąć. Tak jak mówiłem, kilkanaście dni do walki zostało, a ja mam taki efekt jojo, że trzy, cztery kilo więcej to u mnie jest moment.

Czy debiutanta w KSW wspierają firmy z naszego miasta?

Jak Bytom się dowiedział, że Flinston jest w KSW, to ludzie oszaleli, chyba dlatego, że mało kto z naszego miasta może sobie pozwolić, żeby dla tak dużej federacji występować. Odezwały się do mnie firmy chętne do współpracy, chociaż niektóre już wcześniej współpracowały, ale teraz jeszcze bardziej się angażują. Wspiera mnie, jak już wspomniałem m.in. Koksownia Bytom, Ósma Bila, Frelka z Rondelka czy restauracja W Lufcie. Jest wielu ludzi, którzy mi pomagają i chcę, żeby ten Bytom był wypromowany na cały świat. Będę reprezentował dumnie nasze miasto.

Podsumowując, czego się możemy spodziewać 20 lipca w Łodzi?

Że odpalę moje żelazne pięści.

Rozmawiali: Joanna Wysocka, Marcin Pawlenka
Źródło: zyciebytomskie.pl

Podobne artykuły

Plenerowy turniej szachowy w Miejskim Ogrodzie Botanicznym

redaktor

Zabrzańskie cheerleaderki z nominacją na mistrzostwa świata

redaktor

Górnik przerwał złą passę. Cztery gole w Płocku!

redaktor

SKOMENTUJ

* Korzystając z tego formularza akceptujesz nasz Regulamin

» translate page «