Przyjeżdża zarówno do grzecznych, jak i tych niegrzecznych dzieci. Wystarczy tylko umówić z nim dokładny dzień, godzinę i… zapłacić. Już od początku grudnia Mikołaje do wynajęcia nie mogą narzekać na brak zleceń i zarobków. Swoje usługi świadczą w bankach, galeriach handlowych, restauracjach, szkołach, przedszkolach, a także w prywatnych mieszkaniach i domach.
Mariusz, 35-letni mieszkaniec Zabrza za Mikołaja przebiera się już od 6 lat. Ogłoszenie o treści „Mikołaj do wynajęcia” zamieszcza w internecie oraz na tablicach ogłoszeń w supermarketach. Jak sam przyznaje zlecenia pojawiłyby się u niego nawet bez specjalnej reklamy. – Od kilku lat co roku kontaktują się ze mną te same rodziny (oczywiście do momentu, kiedy dzieci nie przestaną wierzyć w Mikołaja). Mam też stałych klientów takich jak właściciele restauracji, szkół językowych oraz pracownicy przedszkoli – wymienia Mariusz. Najbardziej napięty terminarz Mikołaj-Mariusz ma oczywiście 6 grudnia, ale zlecenia są też w terminach wcześniejszych i późniejszych. W tym roku Mikołajki wypadają w czwartek. – Pierwsze wizyty w mieszkaniach prywatnych miałem już 1 grudnia. Dni po mikołajkach, takie jak 7,8 czy 9 grudnia to również zlecenie, za zleceniem – zdradza Mikołaj z Zabrza. Jak dodaje są też zamówienia na Wigilię – oczywiście do zrealizowania, ale stawka jest wówczas wyższa niż w Mikołajki.
Zarobki, za takie odwiedziny Mikołaja, jak udało nam się dowiedzieć są zróżnicowane. Koszt wizyty zależny jest od liczby dzieci i lokalizacji, do której Mikołaj musi dojechać. Zazwyczaj są to kwoty od 50 – 80 zł za odwiedziny w domu, a koszt imprezy dla kilkunastu dzieci na przykład w restauracji to od 150 – 200 zł. – Podstawą jest solidny strój, który można kupić w internecie za kilkaset złotych i przede wszystkim dobry kontakt z dziećmi – wyjaśnia Mariusz.
Strój oczywiście można też wypożyczyć, ale o tej porze roku jak sprawdzaliśmy jest to już bardzo trudne. W wypożyczalniach na 6 grudnia wszystkie mikołajowe szaty są już zarezerwowane. Nawet w zabrzańskim Teatrze Nowym mikołajowe „przebrania” są już rezerwowane nawet kilka miesięcy wcześniej.
Ogłoszeń o treści „Mikołaj do wynajęcia” w internecie jest naprawdę wiele. Jak zapewnia Mariusz, wśród Mikołajów nie ma niezdrowej konkurencji. Zleceń jest tak wiele, że w grafiku każdego, który cieszy się co najmniej kilkuletnią renomą, co roku brakuje miejsca.
Mikołajom do wynajęcia życzymy zatem samych dobrych zleceń, tylko i wyłącznie grzecznych dzieci oraz chwili wytchnienia w tej grudniowej, mikołajowej „gonitwie”.
paw