fbpx
INFORMACJE ZWIERZAKI

Kocia afera w Kociej Kawiarni?

Poszkodowaną w tym artykule jest przede wszystkim Lejdi – kotka do adopcji. Przez rok, nikt nie dawał jej szansy. Trzy miesiące temu zwierzę jednak znalazło swój tymczasowy dom. Niestety kotka wróciła do Kociej Kawiarni w Zabrzu, wbrew wcześniejszej opinii właścicielki lokalu, która uważała, że Lejdi znalazła wymarzony dom i opiekę. W efekcie przez konflikt, który prawdopodobnie będzie rozstrzygał się w sądzie, najbardziej ucierpiało zwierzę. Ale na tym nie koniec…

Kotkę przygarnęła pani Mirella – zabrzanka nie od dziś działająca w mieście charytatywnie i społecznie. Nie dość, że bezinteresownie zaangażowała się w pomoc dla Kociej Kawiarni, organizując i administrując w internecie zbiórkę pieniędzy dla zwierząt, to jeszcze zdecydowała się dać tymczasowy dom kotce Lejdi.

– Przez dwa miesiące angażowałam się w akcję zbierania pieniędzy dla kotów z tego lokalu. Pomagałam też przy aranżacji kawiarnianego ogródka. Po prostu żyłam tą grą, podobnie jak każdą charytatywną akcją, w którą angażuję się na terenie Zabrza. W zamian usłyszałam, że jestem fałszywą osobą – mówi z żalem pani Mirella.

Afera z Lejdi w tle?

Od tego momentu rozpoczął się konflikt pomiędzy właścicielką kawiarni, a panią Mirelą. Nagle wymarzony, tymczasowy dom, który zapewniła kotce – jak twierdzi zabrzańska społeczniczka – okazał się niewłaściwy, a jej bezinteresowna działalność na rzecz Kociej Kawiarni już niepotrzebna.

Skontaktowaliśmy się telefonicznie z właścicielką kawiarni, żeby zapytać dlaczego bezinteresowne wsparcie pani Mirelli nagle okazała się dla lokalu niewygodne. Usłyszeliśmy od niej, że nie potrzebuje ona osoby, która się lansuje na gwiazdę i takiej, która nie zna się na kotach.

Paradoksalnie pani Mirella nie tylko bezinteresownie pozyskiwała pieniądze dla kotów z kawiarni, ale też angażowała się w znalezienie zwierzętom nowych domów. Kotce, którą przyjęła pod swój dach – jak zapewnia – stworzyła optymalne warunki.

– Lejdi wróciła do Kociej Kawiarni, bo nie wytrzymałam presji. Nagle wmawiano mi, że nie potrafię zapewnić jej odpowiedniego domu. W mediach społecznościowych byłam oczerniana i wylała się na mnie fala hejtu. To bardzo przykre. Szkoda mi kotki, a jeszcze bardziej mojej córki, która do Lejdi naprawdę się przyzwyczaiła – dodaje pani Mirella.

Z kociej kawiarni do sądu…

Pani Mirella, która w Zabrzu znana jest między innymi z bezinteresownej pomocy i była nominowana do Osobowości Roku 2019 w kategorii działalność społeczna i charytatywna, nie zamierza być w tej sprawie obojętna.

Zanim skontaktowała się z naszą redakcją, zawiadomiła policję. Zamierza też złożyć do sądu pozew o zniesławienie. Mało tego, wówczas gdy powstawał ten artykuł, zaraz po kontakcie telefonicznym naszego dziennikarza z właścicielką kawiarni, zaczęły padać groźby pod adresem społeczniczki od osoby związanej z kawiarnią.

Pani Mirella również o tym fakcie ma zamiar powiadomić policję. My będziemy się tej sprawie przyglądać i na bieżąco o wszystkim informować. Poniżej publikujemy zrzut posta z FB o adopcji Lejdi. Jej autorka nie omieszkała też zaatakować w nim pani Mirelli.

Podobne artykuły

Leżał pijany na chodniku. Miał amfetaminę, jego kolega 300 gramów marihuany!

redaktor

Dwa tygodnie na zgłoszenie dzieci do przedszkola

redaktor

Trafił do aresztu za znęcanie się nad matką

redaktor

SKOMENTUJ

* Korzystając z tego formularza akceptujesz nasz Regulamin

» translate page «