Sprawa handlu wizami przez ludzi związanych z PiS może się odbić na nas wszystkich. Nie chodzi bowiem tylko o zwykłą korupcję, a konsekwencje mogą być bardzo dotkliwe – Polska może zostać wyrzucona ze Strefy Schengen, a to spowoduje, że znów na nasze granice wrócą uciążliwe kontrole, o których zapomnieliśmy wchodząc do Unii Europejskiej w 2004 roku.
Proceder handlu wizami zatacza coraz szersze kręgi. Kwoty, jakie płacili migranci za dostanie się do Unii Europejskiej są astronomiczne. Należy zadać sobie pytania czy, kto i ile zarabiał na tym procederze, jak wyglądała siatka powiązań, dlaczego polskie służby specjalne nie zainterweniowały i czy nie było parasola ochronnego z najwyższych sfer by przykryć tę działalność.
Utracone zaufanie
Polska będzie musiała mierzyć się przez wiele lat z utraconym zaufaniem do kraju i jego instytucji. Pamiętajmy, że strefa Schengen, której jesteśmy członkiem umożliwia nam bezproblemowe przekraczanie granicy. Wszystko polega jednak na zaufaniu – jeśli je stracimy (a właśnie tak się stało!), może okazać się, że na nasze granice wrócą kontrole paszportowe, a to z kolei odbije się nie tylko na komforcie podróżowania, ale również na naszej gospodarce.
Mur z otwartymi bramami
Państwo chwaliło się budową muru na granicy z Białorusią mówiąc o sobie, jako o obrońcy wschodniej flanki Unii Europejskiej przed nielegalną imigracją. W tym samym momencie wpuściło przez otwartą bramę tysiące imigrantów, którzy kupili sobie naszą wizę „na bazarze”.
Skończmy z państwem z kartonu
Taki proceder nigdy nie miałby miejsca, gdyby rządzili nami kompetentni i uczciwi ludzie. W latach 2007-2015 Polska była liderem zaufania i nikt na arenie międzynarodowej nie podważał wówczas naszej wiarygodności. Możemy jednak skończyć z państwem z kartonu oddając głos 15 października na Koalicję Obywatelską, do czego serdecznie zachęcam z ostatniego miejsca na liście w okręgu gliwickim.
Autor: Paweł Kobyliński - przedsiębiorca, poseł na Sejm VIII kadencji, przewodniczący Rady Powiatu Platformy Obywatelskiej w Gliwicach.