„Nie dajmy się manipulować. To referendum to głos mieszkańców – i to ONI na nim skorzystają” – tak inicjatorzy akcji referendalnej odpowiadają na straszenie wysokimi kosztami, które ma ponieść miasto przez organizację zaplanowanego 11 maja głosowania za odwołaniem prezydent Zabrza i radnych.
Inicjatorzy akcji referendalnej z komitetu RESET w jednym wpisów w mediach społecznościowych zaznaczyli, że pieniądze wydane na referendum i tak zostaną w Zabrzu.
Przeczytaj też: Według ekspertów przez zniechęcanie do referendum prezydent Zabrza zostanie odwołana – Zabrze24.info
Członkowie komisji wyborczych to mieszkańcy naszego miasta. To oni dostaną wynagrodzenie, a nie jakieś zewnętrzne firmy czy urzędnicy. Referendum to demokracja, nie „zbędny koszt” – władza nie ma problemu z wydawaniem pieniędzy na propagandę, stanowiska dla swoich znajomych czy nietrafione inwestycje. Gdy chodzi o głos mieszkańców, nagle „brakuje środków”? – uzasadniają i pytają retorycznie inicjatorzy akcji referendalnej.
Przeczytaj też: Ocalmy naszą prezydentkę! Zachęcają do głosowania przeciw jej odwołaniu – Zabrze24.info
Przedstawiciele komitetu RESET dodają również, że są to pieniądze mieszkańców, a budżet Zabrza nie jest prywatną kasą władz miejskich i to właśnie zabrzanie powinni decydować na co mają zostać one wydane.
Urząd nie widzi „kosztów”, gdy idą one na ZARI, promocję w mediach czy obsadzanie stanowisk. Ale gdy mieszkańcy chcą się wypowiedzieć – nagle zaczyna się straszenie wydatkami – dodają PRzedstawiciele RESET.