Wzorem poprzedniego roku Rada Miasta podwyższyła podatek od nieruchomości. Właściciele mieszkań i domów za 1m kw. w 2023 roku zapłacą 1 zł (obecnie jest to 0,89 zł), natomiast przedsiębiorcy – 28,78 zł (obecnie jest to 25,74 zł). Nowe stawki, to maksymalne stawki, jakie dopuszczają przepisy.
Władze miejskie podwyżkę tłumaczą rosnącymi wydatkami bieżącymi, które trzeba zrównoważyć bieżącymi przychodami – podatek od nieruchomości to jedna z niewielu możliwości. Podwyżkę, która w podobnym stopniu dotyczy również miast ościennych, radni opozycji nazwali „zmową cenową”.
– Stawki, które są podane w uchwale, to maksymalne stawki, jakie Ministerstwo Finansów dopuszcza. Czy nie chcemy powalczyć o inwestorów, przedsiębiorców i większą liczbę mieszkańców? Moglibyśmy mieć stawki niższe od miast ościennych, a przynajmniej niż Katowice, czy Warszawa. Uchwalamy jednak najwyższe możliwe, na jakie pozwala prawo – mówił na listopadowej sesji Rady Miasta Adam Harasimowicz (KO-NZ).
Radnemu wtórował jego klubowy kolega – radny Marian Rau, który podwyżkę na najwyższym możliwym poziomie (również w innych miastach) nazwał „zmową cenową”. W podobnym tonie wypowiedział się radny Grzegorz Lubowiecki (LZ), który powołując się na Krzywą Laffera, mówił, że niekoniecznie spowoduje to optymalne wpływy do miejskiej kasy. Padły też inne argumenty, np. że to nie jedyna podwyżka, która czeka mieszkańców i przedsiębiorców.
– Rozumiem, że Państwo wyraziliście swój pogląd i przypuszczam, że sami nie wierzycie w to, co mówicie, no ale pozostaje mi przyjąć do wiadomości to, co powiedzieliście – z uśmiechem skwitował argumentację opozycji wiceprezydent Krzysztof Lewandowski.
Podwyżka została przegłosowana stosunkiem głosów 13 – za, 11 – przeciw, 1 osoba się wstrzymała.
Nowe stawki podatku od nieruchomości:
Źródło: nz24.pl